„…TEATR NIE JEST KLOZETEM!”

 

 

- „…Tak Pan kupę robi?”,
- ,,…Nie, ja się tak skupiam!”.[…]

„…Teatr nie jest klozetem!”, nie chodzisz bo musisz. Uważasz, że spektakle są nudne i drętwe? A byłeś?...Ktoś mógłby odpowiedzieć „…tu w tej norze? Tu nawet kina nie ma a co dopiero myśleć o teatrze!”.

Środa 21 maja, godz.21 zakończenie „Złotych Gargulców”.

 

„Scenariusz dla trzech aktorów” w wykonaniu Teatru Korez z Katowic, autorstwa Bogusława Schaeffer’a. Obsada: Bogdan Kalus, Mirosław Neinert i Dariusz Stach. Tekst opracowany przez Mikołaja Grabowskiego. Spektakl nagrodzony Złotą Maską w 1992 roku. Prezentowany na deskach teatru m.in. w Wiedniu, Budapeszcie, Essen, Kolonii, Berlinie. 925 razy wystawiany scenariusz. Brzmi nieźle. Tyle informacji zdołałam zebrać o Korezie przed obejrzeniem sztuki.

Prawda jest jedna- nie uwierzysz póki sam nie zobaczysz. Korzystając z obecności aktorów
w naszym mieście, zajęłam swoje miejsce na widowni. Widowisko zaczęło się ni stąd ni zowąd.

„Scenariusz dla trzech aktorów”, to podglądanie współczesnego "teatru w teatrze". Tekst wprowadza widzów za kulisy teatralne, na próbę przedstawienia. Trzech aktorów, trzy wizje dobrego spektaklu. Spór o racje, „władzę” i widzów. Uzbrojeni w broń masowego rażenia śmiechem mężczyźni, bez namysłu mierzą nią w publiczność. Miażdżą nas tekstami i grą aktorską. Nieprzerwany kontakt z widownią, ba nawet znalazła się czwarta aktorka! Gra na żywioł, nigdy nie wiadomo, kiedy sztuka dobiegnie końca. Aktorzy zarządzili podział, tj. na realizm i romantyzm. Realizm, ( czyli oglądający siedzący od wyjścia), miał w oczach kasę, forsę, mamonę. Romantyzm miał mieć inteligentny wyraz twarzy, w lewym oku Słowackiego w drugim Mickiewicza. Mnie przypadł realizm, może to i lepiej…. Ale to nie wszystko, wykonali taki hit wieczoru jak „ Nad pięknym modrym…Jabadam”.

Według jednego z aktorów sztuka „musi być niewyraźna, tak, aby dała do myślenia”. Moim zdaniem wcale nie musi, wręcz przeciwnie. Co prawda nie należy wszystkiego uogólniać, ale komedia ma bawić, zarażać widzów śmiechem, morały są zbędne. Taki właśnie był „ Scenariusz dla trzech aktorów”. Żałuj, że Cię tam nie było! Teraz już wiesz, że mogłeś zobaczyć prawdziwą sztukę na własne oczy, ale jakby to Dariusz Stach powiedział: ”…jak się człowiek spaźnia to czeba się wyłanczać”. Następnym razem nie daj się przykuć do telewizora by pobawić się pilotem. Kciuk Ci się jedynie zmęczy, a prawdziwa rozrywka przejdzie koło nosa. Dla mnie jak i pewnie dla wielu miłośników sztuki „…teatr nie jest klozetem”, a przybytkiem iluzji i pasją.

To tyle z mojej strony. Dodam jeszcze tylko, że miałam nadzieję zadać kilka pytań aktorom, ale niestety po spektaklu od razu „uciekli”.

Pora zadać sobie pytanie o recenzję. Po raz kolejny posłużę się słowami jednego
z aktorów: ”…Czytałeś ją uważnie? Wio!” i czy aby na pewno to nie jest „…niby wio ale prr”? Nie rozumiesz, o co chodzi? Powiem Ci, dlaczego- bo nie oglądałeś tego, co trzeba było!

  

Joanna Limanin

[powrót]